wtorek, 4 września 2012

Przyjaciele...

Witajciee~~
Dopiero dzisiaj tworzę tego bloga, choć sam pomysł pojawił się w mojej głowie już jakiś czas temu. Mam zamiar publikować moją twórczość, czyli głównie fanfiki, rzadziej może pojawia się jakieś zdjęcia,  rysunki, tłumaczenia...? Możliwe :)
Tak wiec chciałabym zaserwować wam na powitanie fanfika, którego skończyłam kilka godzin temu :)
Fandom; Hetalia
Pairing; Nie ma. Chyba, że ktoś bardzo chce, to nie sobie go jakoś odnajdzie :D
Postaci; Rosja(Iwan Bragiński), Maria Nikołajewna Romanowa, postaci poboczne, wspomniany Car Mikołaj II i jego rodzina
Rodzaj; angst(?), historyczny
Ograniczenia; brak, tak sądzę
Soł, indżojujcie :D

Ps.Za wszystkie błędy baardzo przepraszam, ale nie jestem jeszcze wprawiona w pisaniu :)
---------


Rosja stał odwrócony do okna. Patrzył przez nie niewidzącym wzrokiem i rozmyślał o tym, co sprawiało mu tak wiele bólu. O przeszłości.  I to nie tej całkiem dalekiej, tylko o tym, co wydarzyło się zaledwie, z jego punktu widzenia, 94 lat temu.


1905, październik, Rosja

Usłyszał delikatne kroki na schodach, a po chwili pukanie do drzwi. Zza nich wychyliła się mała dziewczynka, która on tak ubóstwiał.
-Nie chcę przeszkadzać, ale pomyślałam, ze może się Pan czuć samotny, panie Rosyjko- powiedziała cicho, a gdy Rosja odpowiedział jej skinieniem głowy i z uśmiechem powoli weszła do pokoju. Naród wskazał jej fotel obok siebie, a dziewczynka usiadła na nim. Jej nogi nie dosięgały ziemi, wiec swobodnie nimi machała. 
- Co mi dziś opowiesz, moja droga Mashko?- powiedział delikatnie i pogłaskał Marie po głowie.  Sześciolatka pokręciła się chwilę i wygodniej się usadowiła.
-Mamusia powiedział, że jeśli chcę to mogą mi kupić pieska na urodziny- odpowiedziała z dumnym uśmiechem i poprawiła sobie włosy z czoła. Ta dwójka zawsze czuła się przy sobie swobodnie, nie było pomiędzy nimi granic, Rosja mógł się przy niej rozluźnić, nie musiał spełniać obowiązków państwa, a dziewczynka mogła być znowu dzieckiem, wolna od manier i zachowania przystającego rodzinie Cara. On mógł być po prostu człowiekiem, a ona małym dzieckiem.
-A ty, Mario, chciałabyś dostać pieska?- kontynuował Iwan. Dziewczynka odpowiadała i co jakiś czas zmieniali temat. Po ponad godzinie, która upłynęła im jak kilka minut, do pokoju wpadła zrozpaczona niańka szukając dziewczynki, bo za chwilę ma zejść na obiad, a ona jest tak nieładnie ubrana. Rosja spróbował uspokoić kobietę i po pewnym czasie mu się to udało.  Pożegnał się uprzejmie z małą Marią, a dziewczynka, ku jego wielkiemu zaskoczeniu, złapała się jego nogę i się do niej przytuliła.
-Dziękuję, panie Rosyjko.- wyszeptała, wciąż się przytulając. Po chwili puściła go, a on pochylił się tak, że miał twarz na wysokości jej twarzy.
-Za co, Mashko?- spytał cicho i łagodnie.
-Za to, ze pan tu ze mną jest- Rosja popatrzył na nią zaskoczony, złapał dziewczynkę, podniósł ją i przytulił.
-Też dziękuję, że tu jesteś- powiedział i postawił Marie na ziemi- A teraz idź już, bo się spóźnisz na obiad, a tego byśmy nie chcieli, nieprawdaż? – pokiwał jej grożąco palcem, ale mała wiedziała, ze tylko się z nią droczy. Zaśmiała się cicho kiwając głową, pomachała mu i wyszła z pokoju.

1914, styczeń, Rosja


-Witaj, Wania- powiedziała wesoło dziewczyna wchodząc do pokoju Rosji nawet nie pukając. Stanęła koło niego i uśmiechnęła się.
-Witaj, carewno. Zapomniałaś już jak się puka?- zapytał z przekorą w głosie. Ich od zawsze dobre relacje, były obecnie na jeszcze lepszym poziomie. Znali się dobrze, można to było nawet nazwać przyjaźnią. Żartowali, rozmawiali ze sobą, czasem Maria nawet żaliła się personifikacji swojej ojczyzny, a Rosja słuchał jej uważnie i próbował pocieszyć.- A zresztą, coś ty taka cała w skowronkach? Ktoś się naszej carewnie spodobał? A może dostała nową suknię?- dodał kąśliwe.
-Ja? Ktoś miałby się mnie spodobać? Nawet niech sobie drogi pan nie żartuje!- udała, ze jest oburzona i przyłożyła rękę do serca w dramatycznym geście. Rosja zaśmiał się szczerze i popatrzył na nią z troską.
-Panienka młoda, w jej wieku, każdy może zawładnąć sercem, nawet ten, kogo najmniej się spodziewamy. Cóż poradzić, trzeba to przetrwać-wzruszył ramionami i podał jej dłoń, a ona ją ujęła- Tęskniłem za tobą, wiesz, carewno.
Na jej twarzy pojawił się wyraz zdziwienia, ale nie był on spowodowany wyznaniem Rosji, lecz raczej jego zimnymi dłońmi.
-Rosjo! Przecież one są lodowate! Jeszcze je sobie odmrozisz i co wtedy? Jak utrzymasz broń, jeśli miałbyś taka konieczność, co?- spytała w z troską w oczach.
-Trochę już na tym świecie żyje i jeszcze nic sobie nie odmroziłem, a większe mrozy były, wierz mi- odpowiedział i usiadł na fotelu, a Maria stanęła nad nim z obrażoną miną, jak niezadowolona matka.
-Iwan, idę poprosić Sonję, żeby przygotowała ci gorące kakao, a ty nawet nie waż się mi sprzeciwiać- założyła ręce na biodra i zanim on zdążył coś powiedzieć wyszła z pokoju.
- Gdybyś była kimkolwiek innym to byś poznała siłę Rosyjskiego Gniewu- szepnął do siebie i uśmiechnął się.

1914, 17 sierpnia, kalendarza juliańskiego, Rosja

Maria i Rosja stali przed pałacem Cara.Iwan przygotowany miał ekwipunek na wojnę i właśnie wkładał plecak na plecy. Córka cara przyciskała ręce do serca, a w jej oczach szkliły się łzy.
-Ale obiecujesz, ze nic ci się nie stanie?- spytała po raz kolejny carewna i podeszła do Iwana.
-Mario, ile razy już powtarzałem ci, że jestem personifikacją narodu i NIKT, ani NIC nie może mnie zabić?- powiedział lekko zirytowany, ale wewnątrz cieszył się, że ktoś się o niego martwi. Złapał dziewczynę za ręce i uścisnął je uspakajająco. Maria przysunęła się do niego i przytuliła swojego przyjaciela.
-Idź już, bo się spóźnisz. Będę tęskniła- wyszeptała i oddaliła się od niego na długość ramion.
 -Do zobaczenia- pomachał jej i zaczął powoli iść w miejsce, gdzie miał się spotkać z generałami- Obiecaj, ze będziesz na mnie czekać, gdy wrócę z wojny!- krzyknął jeszcze, a carewna zaśmiała się i przytaknęła. Rosja odszedł w stronę frontu, aby walczyć u boku swoich ludzi…


1918, 18 lipca kalendarza gregoriańskiego/ 5 lipca kalendarza juliańskiego, Niemcy

Mijały miesiące i lata, a wojna nie miała się ku końcowi. Dopiero teraz, po prawie 4 latach pojawiła się nadzieja, ze to może być już koniec największej i najstraszniejszej wojny, jaką dotychczas widział świat, koniec I Wojny Światowej i początek czegoś całkiem nowego. Nic nie było jeszcze rozstrzygnięte, ale ludzie przeczuwali, że to już niedługo. Powstanie nowa Europa, nowy świat i nowe państwa, może potęgi.
Rosja siedział sam w namiocie polowym czytając gazetę, od kilku godzin na froncie było spokojnie i można było wreszcie odetchnąć. Nagle do pomieszczenia wpadł zdyszany żołnierz.
-Przesyłają telegraf z Moskwy. Do Pana, Generale Bragiński- powiedział i podał wiadomość Rosji. Iwan wziął ją od niego i rozpakował kopertę, w którą schowany był kawałek papieru.
-Dziękuję możesz już iść.- odparł, chłopak zasalutował i wyszedł. Rosjanin zaczął czytać. To, co zobaczył wprawiło go w furię. Furie, która mogłaby zmieść z powierzchni ziemi wszystkie obozy jego wroga. Jak to?! Jego carewna została zamordowana?! Kto w ogóle śmiał…?! Dlaczego jego ludzie go zdradzili?! Rosja zaczął rzucać się po pokoju, zrzucił wszystko z prowizorycznego biurka, a książki latał w powietrzu z siłą kuli wystrzelonej z armaty. Nagle padł na kolana i zaczął szlochać rozdzierająco.
-Maria, Maria, moja Mashka…- powtarzał w koło kołysząc się w przód i w tył. Jego kochana Maria, jego jedyna przyjaciółka, jedyna osoba, na której mu zależało i jedyna, której zależało na nim. Położył się na ziemi, a całe jego ciało przechodziły spazmatyczne dreszcze i szloch. Stracił sens swojego życia… Nie zaczekała na jego powrót… Po kilku godzinach nieprzerwanego płaczu, zasnął z wycieńczenia.

2012, 4 lipca kalendarza juliańskiego, Rosja, Jekaterynburg

Iwan stał w miejscu, gdzie miała być rozstrzelana rodzina carska, a w tym także jego Maria. Nadal, po tylu latach przychodził tu, co roku, żeby uczcić ich śmierć. Choć minął już prawie wiek on nadal nie mógł pogodzić się z jej śmiercią. Była tym, kogo brakowało mu przez wieki i tym, kogo brakować mu będzie do końca. Była jedynym przyjacielem…





2 komentarze:

  1. Bardzo miło się czyta;)... Czekam na następne;)
    Obserwuje;)..I zapraszam do siebie:
    yvonnes-star.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh jeju <3 Bardzo ciesze się, że Ci się podobało :3
      Postaram się niedługo dodać coś nowego, ale na razie utknęłam w miejscu i nie mogę się jakoś za nic twórczego zabrać xD
      Dziękuję, że obserwujesz i dodaję twojego bloga do obserwowany, bo z tego co widzę jest bardzo ciekawy, a szczególnie notka o Indiach :3

      Usuń